Po lesie
Sobota, 16 stycznia 2010 | dodano:16.01.2010
- DST: 24.60km
- Teren: 13.00km
- Czas: 01:37
- VAVG 15.22km/h
- VMAX 34.07km/h
- Temp.: -3.0°C
- Podjazdy: 115m
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Najpierw piekarnia, potem po lesie. Całkiem fajnie się jedzie.
Z ciekawostek - 2 upadki (jeden na prawą stronę - pierwszy w tym sezonie zimowym, i do tego na budowanej A1, lód taki że miałem problem wstać bo się rozjeżdżałem), poślizgi przednim kołem (dalej mam kolcowanego Wintera, ale po wczorajszych zabawach klockami hamulcowymi przód hamuje jak szatan), jakiś 1 km pchania roweru przez śnieg i drugie tyle jazdy w kopnym śniegu. Wymęczyłem się okrutnie.
Polar/windstopper poczty brytyjskiej zajebisty. Spodnie za to nieco wymroziły mi zadek :)
Z ciekawostek - 2 upadki (jeden na prawą stronę - pierwszy w tym sezonie zimowym, i do tego na budowanej A1, lód taki że miałem problem wstać bo się rozjeżdżałem), poślizgi przednim kołem (dalej mam kolcowanego Wintera, ale po wczorajszych zabawach klockami hamulcowymi przód hamuje jak szatan), jakiś 1 km pchania roweru przez śnieg i drugie tyle jazdy w kopnym śniegu. Wymęczyłem się okrutnie.
Polar/windstopper poczty brytyjskiej zajebisty. Spodnie za to nieco wymroziły mi zadek :)