II Karpacki Maraton Rowerowy
Sobota, 7 sierpnia 2010 | dodano:09.08.2010 Kategoria 50-100, Grupowo, Rozrywkowo
- DST: 72.26km
- Czas: 03:03
- VAVG 23.69km/h
- VMAX 64.90km/h
- Temp.: 25.0°C
- Kalorie: 1372kcal
- Podjazdy: 1020m
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Rano pakujemy się w busa, ja oczywiście na foteliku Hamax jadę z tyłu.
Wynik jak na mnie standardowy - 192 minuty (lider miał 149), miejsce w kategorii wiekowej - 13 na 14, w Open 42 na 61. Zadowolony jestem przeciętnie - celowałem w 180 minut, ale okazało się że forma niestety uciekła i nie byłem w pełnej dyspozycji. Do tego trasa obfitowała w "ścianki" - niezbyt długie (np. 100m w górę), niemniej okrutnie strome, a ja ciągle mam problemy z przednią przerzutką, która niechętnie mi na małą zmienia - łańcuch spadł mi 2 razy i dawałem z buta. No a na płaskich i opadających odcinkach niestety mocny nie jestem.
Sam maraton zorganizowany IMO nierówno - system pomiaru czasu bardzo ciekawy (na koniec dostaje się wydruk z międzyczasami), natomiast trasa oznakowana bardzo kiepsko, ludzie często się gubili, na 2 sektorze miałem czas lepszy niż czołówka :)
Po maratonie w Łącku jedziemy jeszcze samochodem obejrzeć premię górską TdP. Niestety po przyjeździe najpierw mogliśmy podziwiać plecy ucieczki :) Reszta dojechała za jakieś 5 minut. Ciekawe wydarzenie, kibice nawet dopisali.
Wynik jak na mnie standardowy - 192 minuty (lider miał 149), miejsce w kategorii wiekowej - 13 na 14, w Open 42 na 61. Zadowolony jestem przeciętnie - celowałem w 180 minut, ale okazało się że forma niestety uciekła i nie byłem w pełnej dyspozycji. Do tego trasa obfitowała w "ścianki" - niezbyt długie (np. 100m w górę), niemniej okrutnie strome, a ja ciągle mam problemy z przednią przerzutką, która niechętnie mi na małą zmienia - łańcuch spadł mi 2 razy i dawałem z buta. No a na płaskich i opadających odcinkach niestety mocny nie jestem.
Sam maraton zorganizowany IMO nierówno - system pomiaru czasu bardzo ciekawy (na koniec dostaje się wydruk z międzyczasami), natomiast trasa oznakowana bardzo kiepsko, ludzie często się gubili, na 2 sektorze miałem czas lepszy niż czołówka :)
Po maratonie w Łącku jedziemy jeszcze samochodem obejrzeć premię górską TdP. Niestety po przyjeździe najpierw mogliśmy podziwiać plecy ucieczki :) Reszta dojechała za jakieś 5 minut. Ciekawe wydarzenie, kibice nawet dopisali.
Miki się pakuje© MadMan
Tour de Pologne 2010 - premia górska© MadMan