Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2010
Dystans całkowity: | 699.74 km (w terenie 17.50 km; 2.50%) |
Czas w ruchu: | 29:45 |
Średnia prędkość: | 23.52 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.80 km/h |
Suma podjazdów: | 6584 m |
Suma kalorii: | 12149 kcal |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 53.83 km i 2h 17m |
Więcej statystyk |
II Karpacki Maraton Rowerowy
Sobota, 7 sierpnia 2010 | dodano:09.08.2010 Kategoria 50-100, Grupowo, Rozrywkowo
- DST: 72.26km
- Czas: 03:03
- VAVG 23.69km/h
- VMAX 64.90km/h
- Temp.: 25.0°C
- Kalorie: 1372kcal
- Podjazdy: 1020m
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Rano pakujemy się w busa, ja oczywiście na foteliku Hamax jadę z tyłu.
Wynik jak na mnie standardowy - 192 minuty (lider miał 149), miejsce w kategorii wiekowej - 13 na 14, w Open 42 na 61. Zadowolony jestem przeciętnie - celowałem w 180 minut, ale okazało się że forma niestety uciekła i nie byłem w pełnej dyspozycji. Do tego trasa obfitowała w "ścianki" - niezbyt długie (np. 100m w górę), niemniej okrutnie strome, a ja ciągle mam problemy z przednią przerzutką, która niechętnie mi na małą zmienia - łańcuch spadł mi 2 razy i dawałem z buta. No a na płaskich i opadających odcinkach niestety mocny nie jestem.
Sam maraton zorganizowany IMO nierówno - system pomiaru czasu bardzo ciekawy (na koniec dostaje się wydruk z międzyczasami), natomiast trasa oznakowana bardzo kiepsko, ludzie często się gubili, na 2 sektorze miałem czas lepszy niż czołówka :)
Po maratonie w Łącku jedziemy jeszcze samochodem obejrzeć premię górską TdP. Niestety po przyjeździe najpierw mogliśmy podziwiać plecy ucieczki :) Reszta dojechała za jakieś 5 minut. Ciekawe wydarzenie, kibice nawet dopisali.
Wynik jak na mnie standardowy - 192 minuty (lider miał 149), miejsce w kategorii wiekowej - 13 na 14, w Open 42 na 61. Zadowolony jestem przeciętnie - celowałem w 180 minut, ale okazało się że forma niestety uciekła i nie byłem w pełnej dyspozycji. Do tego trasa obfitowała w "ścianki" - niezbyt długie (np. 100m w górę), niemniej okrutnie strome, a ja ciągle mam problemy z przednią przerzutką, która niechętnie mi na małą zmienia - łańcuch spadł mi 2 razy i dawałem z buta. No a na płaskich i opadających odcinkach niestety mocny nie jestem.
Sam maraton zorganizowany IMO nierówno - system pomiaru czasu bardzo ciekawy (na koniec dostaje się wydruk z międzyczasami), natomiast trasa oznakowana bardzo kiepsko, ludzie często się gubili, na 2 sektorze miałem czas lepszy niż czołówka :)
Po maratonie w Łącku jedziemy jeszcze samochodem obejrzeć premię górską TdP. Niestety po przyjeździe najpierw mogliśmy podziwiać plecy ucieczki :) Reszta dojechała za jakieś 5 minut. Ciekawe wydarzenie, kibice nawet dopisali.
Miki się pakuje© MadMan
Tour de Pologne 2010 - premia górska© MadMan
Červený Kláštor
Piątek, 6 sierpnia 2010 | dodano:09.08.2010 Kategoria 50-100, Grupowo, Rozrywkowo
- DST: 75.00km
- Teren: 15.00km
- Czas: 03:00
- VAVG 25.00km/h
- VMAX 63.25km/h
- Temp.: 20.0°C
- Podjazdy: 260m
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Jako że dojazd na maraton do Nowego Sącza był dla mnie problematyczny - kolega z Łącka zaproponował nocleg. Skorzystałem oczywiście, ale jako że w Łącku byłem (razem z kolegą Mikim i jego dziewczyną Gosią) około 15 - mieliśmy czas przekręcić do Czechosłowacji przełomem Dunajca.
Tempo raczej niespieszne, wycieczka na 67 km (reszta to ranny dojazd do stacji w Rybniku i Krakowie, niestety wieczorem nie spisałem licznika). Sam klasztor oglądałem już w tym roku, tym razem nieco dokładniej, no i podjechaliśmy pod schronisko po polskiej stronie.
Niestety wracając złapał nas deszcz - najpierw lekko kropiło, jakieś 5 km od Łącka zaczęło mocniej padać, i niestety nieco zmokliśmy.
Tempo raczej niespieszne, wycieczka na 67 km (reszta to ranny dojazd do stacji w Rybniku i Krakowie, niestety wieczorem nie spisałem licznika). Sam klasztor oglądałem już w tym roku, tym razem nieco dokładniej, no i podjechaliśmy pod schronisko po polskiej stronie.
Niestety wracając złapał nas deszcz - najpierw lekko kropiło, jakieś 5 km od Łącka zaczęło mocniej padać, i niestety nieco zmokliśmy.
Szczawnica - most© MadMan
Początek Przełomu Dunajca© MadMan
Trzy Korony z kempingu© MadMan
Kładka do Sromowiec© MadMan