Zakopane - nieudany dzień drugi
Środa, 15 kwietnia 2009 | dodano:15.04.2009
- DST: 53.50km
- Czas: 02:12
- VAVG 24.32km/h
- VMAX 57.00km/h
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Wstałem nieco obolały. Myślałem że jednak podjadę przynajmniej na Głodówkę - nic z tego, nie dość, że straszliwie bolały mnie mięśnie nóg, a potem zaczęło boleć jeszcze w okolicach wątroby (czyżby hamburger wczorajszy?). Byłem zmuszony pożegnać się z Michałem i zjechać na dworzec PKP w Zakopanym. Na szczęście było ładne połączenie do Katowic przez Kraków osobowymi, wyszło bardzo przyzwoicie cenowo. Z Katowic do Rybnika udałem się już rowerem - z górki lub płasko.
Wyjazd mimo wszystko uważam za udany. Wiem przynajmniej że 160 km po górach to póki co za dużo dla mnie jeśli chodzi o wyprawy kilkudniowe. Michał napisał w SMSie, że dojechał do Krakowa (co ja też planowałem zrobić) - podziwiam go. Na usprawiedliwienie - mój rower z bagażem ważył chyba ze 2 razy tyle co jego... :)
Wyjazd mimo wszystko uważam za udany. Wiem przynajmniej że 160 km po górach to póki co za dużo dla mnie jeśli chodzi o wyprawy kilkudniowe. Michał napisał w SMSie, że dojechał do Krakowa (co ja też planowałem zrobić) - podziwiam go. Na usprawiedliwienie - mój rower z bagażem ważył chyba ze 2 razy tyle co jego... :)