Miasto, poczta itp.
Środa, 24 czerwca 2009 | dodano:24.06.2009
- DST: 22.06km
- Czas: 01:02
- VAVG 21.35km/h
- VMAX 37.00km/h
- Temp.: 20.0°C
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Rano w deszczu jadę na pocztę nadać paczkę. Niestety kolejka nieco mnie odrzuciła - jadę na pocztę nr 2 (Carrefour).
Na rondzie nieco przed zaliczam glebę - doprowadziłem do zablokowania przedniego koła... Straty - sztyca (jarzemko było przyklejone do reszty sztycy - odkleiło się i siodło zaczęło dowolnie latać lewo/prawo), lekkie otarcie na bucie, lekko stłuczone kolana, przednia przerzutka nie wiedzieć czemu nieco się rozregulowała (lekkie pokręcenie śrubą baryłkową naprawiło sytuację).
No nic, w Carrefourze jak zwykle kolejki brak, ale lekko rozchorowana pani z okienka nie umie nadać listu wartościowego do Danii - coś nie tak z systemem komputerowym. Jadę zatem na pocztę w centrum - tam pani marudzi że do Danii nie da się listu wartościowego wysłać (a w internecie stoi że się da), do tego kopertę zakleiłem taśmą co też jej się nie podoba (a klej w tych kopertach trzyma tak jakby wcale).
No cóż, jadę do domu odbijając się drugi raz od kolejki na poczcie nr 1. Po drodze odwiedzam rowerowy - muszę w końcu kupić sztycę (64 zł...). Za jakiś czas jadę na nią znowu zahaczając o bibliotekę celem oddania książki - kolejek tym razem brak, za to nadanie listu trwało dobre pół godziny :)
Na rondzie nieco przed zaliczam glebę - doprowadziłem do zablokowania przedniego koła... Straty - sztyca (jarzemko było przyklejone do reszty sztycy - odkleiło się i siodło zaczęło dowolnie latać lewo/prawo), lekkie otarcie na bucie, lekko stłuczone kolana, przednia przerzutka nie wiedzieć czemu nieco się rozregulowała (lekkie pokręcenie śrubą baryłkową naprawiło sytuację).
No nic, w Carrefourze jak zwykle kolejki brak, ale lekko rozchorowana pani z okienka nie umie nadać listu wartościowego do Danii - coś nie tak z systemem komputerowym. Jadę zatem na pocztę w centrum - tam pani marudzi że do Danii nie da się listu wartościowego wysłać (a w internecie stoi że się da), do tego kopertę zakleiłem taśmą co też jej się nie podoba (a klej w tych kopertach trzyma tak jakby wcale).
No cóż, jadę do domu odbijając się drugi raz od kolejki na poczcie nr 1. Po drodze odwiedzam rowerowy - muszę w końcu kupić sztycę (64 zł...). Za jakiś czas jadę na nią znowu zahaczając o bibliotekę celem oddania książki - kolejek tym razem brak, za to nadanie listu trwało dobre pół godziny :)