Bałkany - dzień 11
Niedziela, 12 lipca 2009 | dodano:14.08.2009
- DST: 14.64km
- Czas: 00:53
- VAVG 16.57km/h
- VMAX 34.37km/h
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Od rana pada. Zbieramy się ok. 11, wychodzimy z domu tylko po to żeby zaraz tam wejść. 12:30 wyjazd na park-stadion – czekamy pod wiatą, pod którą śmierdzi szczynami. Później restauracja ta sama co wczoraj – kelnerzy jacyś nieuprzejmi, rachunek dziwny.
W deszczu jedziemy pod market i robimy zakupy, a Paweł namierza dentystę, który za 100 euro odbudowuje mu zęba, z którego wypadł fleczer (cena chyba podobna jak w Polsce).
Dalej pada, ale jedziemy w kierunku Manastirei Neamt, przed którym znajdujemy nocleg w 3-gwiazdkowym pensionacie – zrzucamy się we 3 po 20 lei, Paweł płaci resztę za to że czekaliśmy za niego; ogólny koszt noclegu to 150 lei (odpowiednik 150 złotych).
W deszczu jedziemy pod market i robimy zakupy, a Paweł namierza dentystę, który za 100 euro odbudowuje mu zęba, z którego wypadł fleczer (cena chyba podobna jak w Polsce).
Dalej pada, ale jedziemy w kierunku Manastirei Neamt, przed którym znajdujemy nocleg w 3-gwiazdkowym pensionacie – zrzucamy się we 3 po 20 lei, Paweł płaci resztę za to że czekaliśmy za niego; ogólny koszt noclegu to 150 lei (odpowiednik 150 złotych).