Bałkany - dzień 13
Wtorek, 14 lipca 2009 | dodano:14.08.2009
- DST: 104.81km
- Czas: 05:25
- VAVG 19.35km/h
- VMAX 46.45km/h
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Rano wstajemy, zaczynamy zwijać obóz a tu niespodzianka – z furtki obok namiotów wypadają 2 młode byczki i się gapią z ogromnym zainteresowaniem. Zaczyna robić się nieco niebezpiecznie, gdy ich zainteresowanie namiotem jest zbyt duże, ale Szymon skutecznie je przegania butelką plastikową.
Podczas zwijania obozu przyjeżdża Alexander – jeden z chłopaków, którzy wczoraj nam pomagali. Sprowadzamy rowery i jazda na wąwóz Bicaz.
Sam wąwóz bardzo piękny, ale przesiąknięty komercją – w najładniejszej chyba części stoją stragany, na których kupuję kartki pocztowe. Za wąwozem podjazd na przełęcz – dosyć wymagający, a zjazd jak zwykle dziurawy.
W Georgheni długa, 2-godzinna laba, po której jedziemy na przełęcz Buczyn – łatwiejsza od Bicaz, ale długa i raczej monotonna, za to asfalt równy i gładki zarówno na podjeździe, jak i na zjeździe.
W mijanym mieście napotykamy spęd krów środkiem drogi – krowy same wiedzą gdzie skręcić i po kolei odbijają do różnych bram. Nieco dalej goni nas cygan na Ukrainie – dobry jest, ale nie dajemy się.
Wieczorem ma miejsce incydent z psami, na szczęście Paweł odgania je menażką.
Podczas zwijania obozu przyjeżdża Alexander – jeden z chłopaków, którzy wczoraj nam pomagali. Sprowadzamy rowery i jazda na wąwóz Bicaz.
Sam wąwóz bardzo piękny, ale przesiąknięty komercją – w najładniejszej chyba części stoją stragany, na których kupuję kartki pocztowe. Za wąwozem podjazd na przełęcz – dosyć wymagający, a zjazd jak zwykle dziurawy.
W Georgheni długa, 2-godzinna laba, po której jedziemy na przełęcz Buczyn – łatwiejsza od Bicaz, ale długa i raczej monotonna, za to asfalt równy i gładki zarówno na podjeździe, jak i na zjeździe.
W mijanym mieście napotykamy spęd krów środkiem drogi – krowy same wiedzą gdzie skręcić i po kolei odbijają do różnych bram. Nieco dalej goni nas cygan na Ukrainie – dobry jest, ale nie dajemy się.
Wieczorem ma miejsce incydent z psami, na szczęście Paweł odgania je menażką.