madman
Na uczelnię
Środa, 6 stycznia 2010 | dodano:06.01.2010
- DST: 58.87km
- Teren: 5.00km
- Czas: 03:04
- VAVG 19.20km/h
- VMAX 35.66km/h
- Temp.: -3.0°C
- Podjazdy: 130m
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Ludzie się dziwili, a tak naprawdę źle się nie jechało :)
Kierowcy mijali w sporej odległości, szkoda że pod koniec mi śniegu w ochraniacze od góry naleciało. No i wcześniej od dołu też naleciało :(
No i wyszły ciekawe problemy z rowerem. Np. zapychający się tylny błotnik, błoto osiadające na mufie suportowej (tam gdzie linki są prowadzone...), czy ponownie obladzanie obręczy.
Poza tym - muszę, MUSZĘ kupić drugiego wintera!
Kierowcy mijali w sporej odległości, szkoda że pod koniec mi śniegu w ochraniacze od góry naleciało. No i wcześniej od dołu też naleciało :(
No i wyszły ciekawe problemy z rowerem. Np. zapychający się tylny błotnik, błoto osiadające na mufie suportowej (tam gdzie linki są prowadzone...), czy ponownie obladzanie obręczy.
Poza tym - muszę, MUSZĘ kupić drugiego wintera!
Komentarze
Po kłopotach - dopóki Ci pancerz nie pęknie :))
A to się w warunkach zimowych zdarza jednak sporo częściej niż w lato. Linki wbrew pozorom łatwo nie zamarzają, nawet jak masz pod suportem 10cm sopel, a nawet jak przemarzną to z reguły wystarczy parę ruchów manetką
wilk - 12:28 niedziela, 10 stycznia 2010 | linkuj
A to się w warunkach zimowych zdarza jednak sporo częściej niż w lato. Linki wbrew pozorom łatwo nie zamarzają, nawet jak masz pod suportem 10cm sopel, a nawet jak przemarzną to z reguły wystarczy parę ruchów manetką
Odnośnie linek to sugeruję pełne pancerze i po kłopotach :-)
MARECKY - 18:27 piątek, 8 stycznia 2010 | linkuj
Dlatego na takie warunki najlepsze są błotniki crosowe :)
vanhelsing - 21:36 czwartek, 7 stycznia 2010 | linkuj
Błotniki na dużym śniegu zupełnie się nie sprawdzają. W zeszłym roku jak jechałem w Tatry popełniłem ten błąd - i je zabrałem. Jak mróz jest trochę większy (tak -5'C) i na drodze jest trochę błota pośniegowego - to potrafi to przymarzać do błotnika i lekko przyblokowywać koło
wilk - 19:17 czwartek, 7 stycznia 2010 | linkuj
Przedni winter - tam gdzie jechałem mocno tak sobie , bo jednak 1.35 to zbyt wąsko...
To zresztą jest dosyć ciekawe, bo przecież nie pierwszy raz jadę z winterem z przodu. Kilka dni wcześniej jeździłem po lesie i było o wiele lepiej. Może dlatego że na drodze na uczelnię przejechało kilka samochodów i częściowo ubiły śnieg. No i pewnie tylna opona (Smart Sam) + zatykający się tylny błotnik też dużo robiły, bo tył uciekał znacznie częściej od przodu.
No i dodać trzeba że w lecie tam też jest kiepsko. Jadąc z oponą szosową z przodu bałem się o życie chyba bardziej niż teraz :)
madman - 15:47 czwartek, 7 stycznia 2010 | linkuj
To zresztą jest dosyć ciekawe, bo przecież nie pierwszy raz jadę z winterem z przodu. Kilka dni wcześniej jeździłem po lesie i było o wiele lepiej. Może dlatego że na drodze na uczelnię przejechało kilka samochodów i częściowo ubiły śnieg. No i pewnie tylna opona (Smart Sam) + zatykający się tylny błotnik też dużo robiły, bo tył uciekał znacznie częściej od przodu.
No i dodać trzeba że w lecie tam też jest kiepsko. Jadąc z oponą szosową z przodu bałem się o życie chyba bardziej niż teraz :)
I jak się te Wintery w warunkach poważniejszej zimy sprawują?
wilk - 15:39 czwartek, 7 stycznia 2010 | linkuj
Komentuj