Do Istebnej
Piątek, 8 stycznia 2010 | dodano:10.01.2010
- DST: 77.75km
- Teren: 2.00km
- Czas: 04:15
- VAVG 18.29km/h
- VMAX 40.88km/h
- Temp.: -1.0°C
- Podjazdy: 756m
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Do Istebnej na spotkanie SKPB Katowice "Fasolka 2010".
Zapamiętać: GPS to głupie urządzenie, a GPMapa Topo kłamie. Topo 100 GPSManiaka o wiele lepsza, na niej schronisko było zaznaczone poprawnie (aczkolwiek lakonicznie jako PTSM, nie Zaolzianka).
Droga całkiem niezła, albo ciapa błotna, albo czarna droga (na Kubalonce). Oprócz zgubienia się i prowadzenia roweru przez 1.5 km w terenie (pan którego zapytałem stwierdził że się da przejechać drogą, ja stwierdziłem że jednak nie) brak większych niespodzianek.
Po przyjeździe włączam komórkę (wyłącza mi się skubana na mrozie) i dzwonię do Marka, który jak się okazuje jest z Bartkiem w ciemnej d**ie, idą skrótem i w ogóle będą za 2 godziny w schronisku. Marek przypomina o mleku, zatem niestety moja skleroza znowu zaowocowała rowerzeniem.
Po drodze do sklepu (nieco ponad kilometr na szczęście, zapowiadało się więcej) upadek - jakiś poprzeczny uskok na drodze, ciemno było i lampka mi niedomagała, rozwalam do końca owijkę na rogu.
Zapamiętać: GPS to głupie urządzenie, a GPMapa Topo kłamie. Topo 100 GPSManiaka o wiele lepsza, na niej schronisko było zaznaczone poprawnie (aczkolwiek lakonicznie jako PTSM, nie Zaolzianka).
Droga całkiem niezła, albo ciapa błotna, albo czarna droga (na Kubalonce). Oprócz zgubienia się i prowadzenia roweru przez 1.5 km w terenie (pan którego zapytałem stwierdził że się da przejechać drogą, ja stwierdziłem że jednak nie) brak większych niespodzianek.
Po przyjeździe włączam komórkę (wyłącza mi się skubana na mrozie) i dzwonię do Marka, który jak się okazuje jest z Bartkiem w ciemnej d**ie, idą skrótem i w ogóle będą za 2 godziny w schronisku. Marek przypomina o mleku, zatem niestety moja skleroza znowu zaowocowała rowerzeniem.
Po drodze do sklepu (nieco ponad kilometr na szczęście, zapowiadało się więcej) upadek - jakiś poprzeczny uskok na drodze, ciemno było i lampka mi niedomagała, rozwalam do końca owijkę na rogu.