Kyjovice
Poniedziałek, 28 czerwca 2010 | dodano:28.06.2010 Kategoria >100, Rozrywkowo, Samotnie
- DST: 131.22km
- Teren: 2.00km
- Czas: 05:17
- VAVG 24.84km/h
- VMAX 66.40km/h
- Temp.: 27.0°C
- Kalorie: 2494kcal
- Podjazdy: 1211m
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
W ramach relaksu - po obiedzie wybrałem się na niedługą wycieczkę do Czech. Czechy - bo akurat tam jest nieco górek, a i ruch samochodowy mniejszy i jakby bardziej cywilizowany. Poza tym miałem 100 koron, które w zasadzie mi zalegają w portfelu.
Początek - całkiem nieźle się jedzie, bo z wiatrem, a temperatura jak dla mnie optymalna na rower. Za Wodzisławiem spotykam taki sobie mały absurdzik:
Tak, tam gdzie się czerwone kończy (jakoś po 100 metrach) jest koniec tej "cudownej" drogi dla rowerów. Do tego zgodnie z prawem - znak obowiązuje do jezdni po jego lewej stronie, zatem przepisowo jadę asfaltem :)
Droga ucieka szybciutko, przed osiągnięciem celu podróży:
robię tylko 1 postój w miejscowości Hrabyne, na którym pozbywam się banknotu i otrzymuję monety (nieco ponad 50 koron). Standardowo cola + batoniki, 1 spożywam, reszta w kieszonkę, cola na bagażnik i jazda dalej.
Przed miejscowością Vrsina okazuje się że trasa przeze mnie obrana wiedzie wedle mapy drogą nieutwardzoną. Problem niewielki - najpierw jest niezbyt równy asfalt, następnie całkiem niezły szuter. Dróżka przeze mnie obrana posiada oznaczenia takie jak na zdjęciu poniżej:
Tereny ładne, ruch zerowy. Okazuje się, że to część "Radegast Cyklo Track":
W momencie gdy się kończy asfalt zaczyna się ładny szuter:
Jazda na szosowych oponach po takiej nawierzchni jest przyjemniejsza niż niejednym asfaltem. Niestety po chwili niespodziewajka:
Ni z tego ni z owego takie coś się pojawia. Zdążyłem przednie koło podrzucić, tylnym niestety walnąłem w krawędź rowu. Na szczęście oprócz zgubienia całej zawartości bagażnika nic się poważnego nie stało.
Odrobinę dalej niestety ładna szutrówka zmienia się w trasę MTB, jako że nie chce mi się szukać objazdu - zjeżdżam, i nie jest źle (pod górę byłoby gorzej). Co prawda "górale" którzy się nagle znikąd pojawili nieco dziwnie się patrzą, ale mam to tam gdzie zwykle :)
W Ostravie 2 niemiłe rzeczy:
- jakaś czeszka mnie wyprzedza, po czym od razu hamuje. Bardzo efektywnie podniosło mi to ciśnienie, tak chamskie zajechanie drogi miałem chyba raz w życiu wcześniej (skończyło się upadkiem). Szczęśliwie mam dobre hamulce i refleks.
- drogi dla rowerów w Ostravie są poprowadzone "ciekawie" - pojawiła się DDRka, więc na nią wjechałem sądząc że pojedzie prosto (tak jak chcę jechać). Nic z tego - skręciła w prawo, musiałem się wrócić bo nie wyglądało na to, żeby się dało wrócić w prosty sposób na drogę którą jechałem.
Nieco za Ostravą ostatni postój i powrót do domu. Przejazd przez granicę w miejscu dosyć nietypowym - drogą szutrową do mostku nad rzeczką, która wyznacza granicę (nie, to nie była Odra). Niestety za granicą padają mi wewnętrzne akumulatory, zatem od razu średnia też siada.
Ślad z przejazdu:
Początek - całkiem nieźle się jedzie, bo z wiatrem, a temperatura jak dla mnie optymalna na rower. Za Wodzisławiem spotykam taki sobie mały absurdzik:
Ścieżynka rowerowa© MadMan
Tak, tam gdzie się czerwone kończy (jakoś po 100 metrach) jest koniec tej "cudownej" drogi dla rowerów. Do tego zgodnie z prawem - znak obowiązuje do jezdni po jego lewej stronie, zatem przepisowo jadę asfaltem :)
Droga ucieka szybciutko, przed osiągnięciem celu podróży:
Kyjovice© MadMan
robię tylko 1 postój w miejscowości Hrabyne, na którym pozbywam się banknotu i otrzymuję monety (nieco ponad 50 koron). Standardowo cola + batoniki, 1 spożywam, reszta w kieszonkę, cola na bagażnik i jazda dalej.
Przed miejscowością Vrsina okazuje się że trasa przeze mnie obrana wiedzie wedle mapy drogą nieutwardzoną. Problem niewielki - najpierw jest niezbyt równy asfalt, następnie całkiem niezły szuter. Dróżka przeze mnie obrana posiada oznaczenia takie jak na zdjęciu poniżej:
Vlci Kout© MadMan
Tereny ładne, ruch zerowy. Okazuje się, że to część "Radegast Cyklo Track":
Radegast Cyklo Track© MadMan
W momencie gdy się kończy asfalt zaczyna się ładny szuter:
Radegast Cyklo Track 2© MadMan
Jazda na szosowych oponach po takiej nawierzchni jest przyjemniejsza niż niejednym asfaltem. Niestety po chwili niespodziewajka:
Niespodzianka!© MadMan
Ni z tego ni z owego takie coś się pojawia. Zdążyłem przednie koło podrzucić, tylnym niestety walnąłem w krawędź rowu. Na szczęście oprócz zgubienia całej zawartości bagażnika nic się poważnego nie stało.
Odrobinę dalej niestety ładna szutrówka zmienia się w trasę MTB, jako że nie chce mi się szukać objazdu - zjeżdżam, i nie jest źle (pod górę byłoby gorzej). Co prawda "górale" którzy się nagle znikąd pojawili nieco dziwnie się patrzą, ale mam to tam gdzie zwykle :)
W Ostravie 2 niemiłe rzeczy:
- jakaś czeszka mnie wyprzedza, po czym od razu hamuje. Bardzo efektywnie podniosło mi to ciśnienie, tak chamskie zajechanie drogi miałem chyba raz w życiu wcześniej (skończyło się upadkiem). Szczęśliwie mam dobre hamulce i refleks.
- drogi dla rowerów w Ostravie są poprowadzone "ciekawie" - pojawiła się DDRka, więc na nią wjechałem sądząc że pojedzie prosto (tak jak chcę jechać). Nic z tego - skręciła w prawo, musiałem się wrócić bo nie wyglądało na to, żeby się dało wrócić w prosty sposób na drogę którą jechałem.
Nieco za Ostravą ostatni postój i powrót do domu. Przejazd przez granicę w miejscu dosyć nietypowym - drogą szutrową do mostku nad rzeczką, która wyznacza granicę (nie, to nie była Odra). Niestety za granicą padają mi wewnętrzne akumulatory, zatem od razu średnia też siada.
Ślad z przejazdu:
Komentarze
Tzn. bardziej chodziło mi bardziej o to czy był równie intrygujący jak wygląda ? :P
frakti - 19:45 wtorek, 29 czerwca 2010 | linkuj
Fajna trasa ;) Trza się będzie kiedyś przejechać.
Ten podjazd przed Hrabyne wygląda ciekawie, taki był w rzeczywistości ? frakti - 18:08 wtorek, 29 czerwca 2010 | linkuj
Ten podjazd przed Hrabyne wygląda ciekawie, taki był w rzeczywistości ? frakti - 18:08 wtorek, 29 czerwca 2010 | linkuj
I opis, i zdjęcia, no ja nie poznaję człowieka :)
vanhelsing - 20:32 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj
Komentuj