Urwany łańcuch
Wtorek, 19 października 2010 | dodano:20.10.2010 Kategoria <50, Samotnie, Użytkowo
- DST: 11.01km
- Czas: 00:33
- VAVG 20.02km/h
- VMAX 35.40km/h
- Temp.: 10.0°C
- Kalorie: 191kcal
- Podjazdy: 70m
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Miał być krótki wyjazd do miasta po łożyska do suportu i cośtam jeszcze. Niestety rano skończyłem dokładne mycie (szejkowanie) łańcucha, dzień wcześniej zaś umyłem rower - awaria była niemal pewna :)
W pewnym momencie mocniej depnąłem, głośne jebudu i łańcuch został na drodze dla rowerów (o, tej asfaltowej z pasem do skrętu w prawo: http://picasaweb.google.com/damian.karwot/CudaRowerowe?authkey=Gv1sRgCO39uuWFx5Ok8AE#5507036223004173842). No cóż, łańcuch w łapki (dobrze że miałem rękawiczki), wypychanie pina skuwaczem i spinanie za małą spinką SRAMa w parku obok. Za nic w świecie nie umiałem tego spiąć, w końcu wsiadłem na rower z nie do końca spiętą, 2 obroty korbą i się same spięło :P
Po atrakcjach szybka wizyta w rowerowym po następną spinkę i do sklepu po łożyska. Niestety już zamknięte, pech.
W pewnym momencie mocniej depnąłem, głośne jebudu i łańcuch został na drodze dla rowerów (o, tej asfaltowej z pasem do skrętu w prawo: http://picasaweb.google.com/damian.karwot/CudaRowerowe?authkey=Gv1sRgCO39uuWFx5Ok8AE#5507036223004173842). No cóż, łańcuch w łapki (dobrze że miałem rękawiczki), wypychanie pina skuwaczem i spinanie za małą spinką SRAMa w parku obok. Za nic w świecie nie umiałem tego spiąć, w końcu wsiadłem na rower z nie do końca spiętą, 2 obroty korbą i się same spięło :P
Po atrakcjach szybka wizyta w rowerowym po następną spinkę i do sklepu po łożyska. Niestety już zamknięte, pech.