Bałkany - dzień 15
Czwartek, 16 lipca 2009 | dodano:14.08.2009
- DST: 79.24km
- Czas: 05:23
- VAVG 14.72km/h
- VMAX 38.16km/h
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Rano powtórka z dnia poprzedniego – znowu wóz drabiniasty, tym razem objeżdża bokiem, nawet nie cofamy namiotów.
Przejście ponowne przez most – Marek wydumał, że najpierw przeniesie bagaże, a potem rower – okazuje się że pomysł raczej chybiony, idzie mu dużo dłużej niż całej reszcie, a i tak wymaga asysty w jednym miejscu.
W Agnicie pytamy tubylca o market – wskazuje nam go, za co dostaje loda z którego papierek wyrzuca na ziemię – takie wychowanie chyba. Po przerwie ruszamy a trasę Transfogaraską; parę postojów i jesteśmy u podnóża gór.
Podjazd jedziemy, ale jest to trudne – po jakimś czasie trzeba bardzo często zatrzymywać się na zrobienie zdjęcia, bo inaczej po prostu się nie da – zbyt ładne widoki. Postój przy hotelu i mały zgrzyt – ludzie palą sobie beztrosko śmieci w beczce.
Ok. 21:00 zatrzymujemy się przy potencjalnej miejscówce – wszystkim się podoba. Razem z nami zatrzymuje się małżeństwo polskie, z którym rozmawiamy po kolacji, przy okazji pijąc palinkę od Szandora. Spać kładziemy się trochę po północy.
Przejście ponowne przez most – Marek wydumał, że najpierw przeniesie bagaże, a potem rower – okazuje się że pomysł raczej chybiony, idzie mu dużo dłużej niż całej reszcie, a i tak wymaga asysty w jednym miejscu.
W Agnicie pytamy tubylca o market – wskazuje nam go, za co dostaje loda z którego papierek wyrzuca na ziemię – takie wychowanie chyba. Po przerwie ruszamy a trasę Transfogaraską; parę postojów i jesteśmy u podnóża gór.
Podjazd jedziemy, ale jest to trudne – po jakimś czasie trzeba bardzo często zatrzymywać się na zrobienie zdjęcia, bo inaczej po prostu się nie da – zbyt ładne widoki. Postój przy hotelu i mały zgrzyt – ludzie palą sobie beztrosko śmieci w beczce.
Ok. 21:00 zatrzymujemy się przy potencjalnej miejscówce – wszystkim się podoba. Razem z nami zatrzymuje się małżeństwo polskie, z którym rozmawiamy po kolacji, przy okazji pijąc palinkę od Szandora. Spać kładziemy się trochę po północy.