...
Poniedziałek, 24 sierpnia 2009 | dodano:24.08.2009
- DST: 3.58km
- Czas: 00:10
- VAVG 21.48km/h
- VMAX 32.01km/h
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Do kumpla i spowrotem
SACP
Sobota, 22 sierpnia 2009 | dodano:22.08.2009
- DST: 77.91km
- Czas: 03:13
- VAVG 24.22km/h
- VMAX 51.86km/h
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Na SACP z Amigą w sakwie.
Katowice
Piątek, 21 sierpnia 2009 | dodano:22.08.2009
- DST: 94.34km
- Czas: 03:26
- VAVG 27.48km/h
- VMAX 61.27km/h
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Po klucz do Katowic. Tam w Tesco cola i do domu.
Skrzyczne
Czwartek, 20 sierpnia 2009 | dodano:20.08.2009
- DST: 186.04km
- Teren: 15.00km
- Czas: 08:24
- VAVG 22.15km/h
- VMAX 78.83km/h
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
O 7:10 wyjeżdżam i już wiem że się spóźnię na spotkanie. Jadę ile sił w nogach, po drodze za TIRem z kontenerem zaliczam życiową prędkość maksymalną.
Ok. 10:05 jestem przy skręcie na Chrobaczą, gdzie mają na mnie czekać Marek z Szamanem. Nie ma ich, o 10:10 wysyłam SMSa i dostaję informację, że dopiero kończą podjazd. Cóż, jadę nieco dalej i przy sklepie robię postój.
Ok. 11:05 przyjeżdżają. Przerwa na jedzenie i jedziemy do Szczyrku. Tam postój pod Biedronką - jedzenie, picie itp. Ruszamy na Salmopol, który podjeżdżam bez większych problemów i chyba tylko z postojem na zdjęcie wisielców.
Na górze znowu krótka przerwa, jeździ dużo rowerzystów w tym sporo szosowców (a szosa tam jest naprawdę piękna). Decydujemy, że początku nie jedziemy szlakiem, tylko drogą z boku - okazuje się to dobrym wyborem, wspaniała szutrówka. Dalej jest niestety gorzej, często pchamy rowery - najpierw okrutna stromizna, później szlak zniszczony przez ciężki sprzęt wycinający drzewa. Dopiero od Malinowskiej Skały zaczyna się teren którym całkiem wygodnie da się jechać nawet na moim trekkingu.
Z zygą spotykamy się na szczycie około 16. Krótka rozmowa, zyga narzeka na nasze rowery, my śmiejemy się z jego krowy, jemy chleb ze smalcem i zaczynamy "zjazd" czerwonym szlakiem do Buczkowic. Stromo, kamienie i ogólnie ciężko, w pewnym momencie stanąłem na korzeniu i zaliczyłem glebę razem z upadkiem ze skarpy (na szczęście niewysokiej). Dalsza część zjazdu bardziej znośna, dało się więcej jechać, ale i tak bez cudów na naszych rowerach.
Około 18:15 jesteśmy już na dole. Żegnamy się, zyga jedzie w swoją stronę, my w swoją. Jeszcze tylko postój przy sklepie, żegnam się z kolegami i do domu. Powrót - 21:15.
Zdjęcia na Picasie
Ślad GPS od Międzybrodzia do końca zjazdu:
Ok. 10:05 jestem przy skręcie na Chrobaczą, gdzie mają na mnie czekać Marek z Szamanem. Nie ma ich, o 10:10 wysyłam SMSa i dostaję informację, że dopiero kończą podjazd. Cóż, jadę nieco dalej i przy sklepie robię postój.
Ok. 11:05 przyjeżdżają. Przerwa na jedzenie i jedziemy do Szczyrku. Tam postój pod Biedronką - jedzenie, picie itp. Ruszamy na Salmopol, który podjeżdżam bez większych problemów i chyba tylko z postojem na zdjęcie wisielców.
Na górze znowu krótka przerwa, jeździ dużo rowerzystów w tym sporo szosowców (a szosa tam jest naprawdę piękna). Decydujemy, że początku nie jedziemy szlakiem, tylko drogą z boku - okazuje się to dobrym wyborem, wspaniała szutrówka. Dalej jest niestety gorzej, często pchamy rowery - najpierw okrutna stromizna, później szlak zniszczony przez ciężki sprzęt wycinający drzewa. Dopiero od Malinowskiej Skały zaczyna się teren którym całkiem wygodnie da się jechać nawet na moim trekkingu.
Z zygą spotykamy się na szczycie około 16. Krótka rozmowa, zyga narzeka na nasze rowery, my śmiejemy się z jego krowy, jemy chleb ze smalcem i zaczynamy "zjazd" czerwonym szlakiem do Buczkowic. Stromo, kamienie i ogólnie ciężko, w pewnym momencie stanąłem na korzeniu i zaliczyłem glebę razem z upadkiem ze skarpy (na szczęście niewysokiej). Dalsza część zjazdu bardziej znośna, dało się więcej jechać, ale i tak bez cudów na naszych rowerach.
Około 18:15 jesteśmy już na dole. Żegnamy się, zyga jedzie w swoją stronę, my w swoją. Jeszcze tylko postój przy sklepie, żegnam się z kolegami i do domu. Powrót - 21:15.
Ślad GPS od Międzybrodzia do końca zjazdu:
Biblioteka i po chleb
Wtorek, 18 sierpnia 2009 | dodano:18.08.2009
- DST: 9.32km
- Czas: 00:24
- VAVG 23.30km/h
- VMAX 34.69km/h
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
W tytule
Do miasta
Poniedziałek, 17 sierpnia 2009 | dodano:17.08.2009
- DST: 12.20km
- Czas: 00:37
- VAVG 19.78km/h
- VMAX 36.34km/h
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Do miasta.
Chudów
Niedziela, 16 sierpnia 2009 | dodano:16.08.2009
- DST: 56.09km
- Teren: 2.00km
- Czas: 02:40
- VAVG 21.03km/h
- VMAX 54.17km/h
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Na jarmark średniowieczny w Chudowie z bratem. Nic ciekawego w sumie nie było (oprócz strzału z trebusza).
Z Brickiem na Chrobaczą
Sobota, 15 sierpnia 2009 | dodano:15.08.2009
- DST: 151.09km
- Teren: 4.00km
- Czas: 06:24
- VAVG 23.61km/h
- VMAX 53.52km/h
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Do Pszczyny jadę sam. Tam spotykam się z Brickstonem znanym mi z IRCa. Próbujemy wymienić jego pedały SPD na platformy (nie ma ze sobą butów SPD niestety) - nie udaje się, pedały się zapiekły. Nic to, Brick pojedzie na SPDach z nakładkami.
Jedziemy do Kęt, po drodze wypadek - ktoś sprytny na prostej drodze potrafił wypaść do rowu. Cóż, i tacy artyści się zdarzają. W Kętach postój na rynku na uzupełnienie płynów, niestety nie namierzamy czynnego sklepu. Dopiero trochę dalej jest - zakupy (picie, jedzenie itp.) i ruszamy do Porąbki. Tam następna przerwa - chciałem kupić loda, niestety akurat maszyna odmówiła posłuszeństwa.
Jedziemy więc na Chrobaczą - podjazd już raz robiłem, tym razem mam terenowe opony, dzięki którym całość pokonuję na rowerze, chociaż jestem zmęczony nieziemsko - tak jak ostatnio. Nie obywa się bez postojów - jeden z nich przy sklepie, gdzie kupuję Colę. Brick czasami podpycha - brakuje mu przełożeń, szczególnie najmniejszej zębatki z przodu.
Przerwa pod schroniskiem, idziemy pofocić widoki spod krzyża i zjazd na dół - najpierw wolny (nawierzchnia), potem szybszy - ja jak zwykle gotuję obręcz, a Brickstonowi wygina się tarcza od temperatury.
Szybki powrót do domu - postój chyba tylko w Kętach. Wypadek już uprzątnęli.
W Pszczynie postój pod sklepem - kupuję wodę, podjeżdżam jeszcze trochę z Michałem i do domu.
Coś mi się chyba zepsuło w rowerze - mniej-więcej od zjazdu zaczęło mi coś ostro pykać albo w suporcie, albo w pedałach. Jutro trzeba będzie obejrzeć. Prawdopodobnie będę lżejszy o 90 zł...
Jedziemy do Kęt, po drodze wypadek - ktoś sprytny na prostej drodze potrafił wypaść do rowu. Cóż, i tacy artyści się zdarzają. W Kętach postój na rynku na uzupełnienie płynów, niestety nie namierzamy czynnego sklepu. Dopiero trochę dalej jest - zakupy (picie, jedzenie itp.) i ruszamy do Porąbki. Tam następna przerwa - chciałem kupić loda, niestety akurat maszyna odmówiła posłuszeństwa.
Jedziemy więc na Chrobaczą - podjazd już raz robiłem, tym razem mam terenowe opony, dzięki którym całość pokonuję na rowerze, chociaż jestem zmęczony nieziemsko - tak jak ostatnio. Nie obywa się bez postojów - jeden z nich przy sklepie, gdzie kupuję Colę. Brick czasami podpycha - brakuje mu przełożeń, szczególnie najmniejszej zębatki z przodu.
Przerwa pod schroniskiem, idziemy pofocić widoki spod krzyża i zjazd na dół - najpierw wolny (nawierzchnia), potem szybszy - ja jak zwykle gotuję obręcz, a Brickstonowi wygina się tarcza od temperatury.
Szybki powrót do domu - postój chyba tylko w Kętach. Wypadek już uprzątnęli.
W Pszczynie postój pod sklepem - kupuję wodę, podjeżdżam jeszcze trochę z Michałem i do domu.
Coś mi się chyba zepsuło w rowerze - mniej-więcej od zjazdu zaczęło mi coś ostro pykać albo w suporcie, albo w pedałach. Jutro trzeba będzie obejrzeć. Prawdopodobnie będę lżejszy o 90 zł...
Zakupy i do lasu
Czwartek, 13 sierpnia 2009 | dodano:14.08.2009
- DST: 40.87km
- Teren: 22.00km
- Czas: 01:53
- VAVG 21.70km/h
- VMAX 51.96km/h
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Rano do sklepu po bułki, później kupić znaczki co wiąże się z wizytą w baknomacie.
Po południu test nowych opon (Schwable Smart Sam) w terenie - wyszedł całkiem pomyślnie.
Po południu test nowych opon (Schwable Smart Sam) w terenie - wyszedł całkiem pomyślnie.
Po koperty
Środa, 12 sierpnia 2009 | dodano:14.08.2009
- DST: 9.28km
- Czas: 00:23
- VAVG 24.21km/h
- VMAX 46.54km/h
- Sprzęt: Giant
- Aktywność: Jazda na rowerze
Kupić koperty i coś-tam jeszcze.