madman

 Info

baton rowerowy bikestats.pl

 Moje rowery

Giant 27958 km

 Znajomi

wszyscy znajomi(8)

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy madman.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Indeks, indeks...

Środa, 13 stycznia 2010 | dodano:13.01.2010
  • DST: 15.00km
  • Czas: 00:47
  • VAVG 19.15km/h
  • VMAX 34.69km/h
  • Temp.: -3.0°C
  • Podjazdy: 25m
  • Sprzęt: Giant
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Indeks Michałowi i znaleźć serwis GSM. Nie znalazłem, przynajmniej takiego w którym mogą moją komórkę naprawić.

Do domu z Istebnej

Niedziela, 10 stycznia 2010 | dodano:10.01.2010
  • DST: 73.87km
  • Czas: 03:48
  • VAVG 19.44km/h
  • VMAX 34.07km/h
  • Temp.: 0.0°C
  • Podjazdy: 315m
  • Sprzęt: Giant
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Powrót z Fasolki do domu całkiem niezły. Po drodze napotkałem tylko kilka problemów:
- tylny błotnik przeszkadza w błocie pośniegowym, przedni jest OK
- niektórzy kierowcy to idioci niepotrafiący na dwupasmówce wyprzedzić rowerzysty tak żeby go nie ochlapać
- większość kierowców potrafi wyprzedzać
- niektórzy trąbią na wiwat i machają, bywa miło :)

Jadąc do domu miałem pełen przegląd nawierzchni zimowych chyba. Zaczęło się od błota pośniegowego, które najpierw mi zapchało tylny błotnik, a potem zaczęło z tegoż błotnika lecieć na ochraniacze (dobrze że mam). Było to tym gorsze, że był to jedyny podjazd tego dnia (Kubalonka), na szczęście podjazd w "niższej" wersji.
W Wiśle z błocka zrobił się lód, który był chyba najlepszą nawierzchnią, bo najbardziej przewidywalną.
Potem przez chwilę była czarna droga (mniej-więcej wysokość skrzyżowania Wiślanki z S1).
Później było chyba najgorzej - śnieg rozjeżdżony przez samochody. Zaczęły się tańce roweru i walka o przetrwanie :) Na szczęście nie było żadnego upadku przez cały dzień.
No i w okolicach Żor ciapa z 2 pasami czarnej drogi wyjeżdżonymi przez samochody. W samych Żorach spotkałem wszystkie typy nawierzchni :)

Jechałem w spodniach kupionych w piątek od Marka - Mimo cośtam. Dobre są.

Po Istebnej

Sobota, 9 stycznia 2010 | dodano:10.01.2010
  • DST: 11.50km
  • Czas: 00:46
  • VAVG 15.00km/h
  • VMAX 25.44km/h
  • Temp.: 0.0°C
  • Podjazdy: 141m
  • Sprzęt: Giant
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Nieco pokręciłem się po Istebnej. W założeniu tylko po bułki do sklepu, ostatecznie odwiedziłem 2 sklepy. Miałem dojechać do Koniakowa, górki mnie zabiły, poza tym że strome okrutnie a mi się jeździć nie chciało specjalnie to jeszcze oblodzone, więc nawet jakby mi się chciało miałbym nie lada problem.
Naprawdę nie wiem jak oni tymi samochodami tam dają radę...

Do Istebnej

Piątek, 8 stycznia 2010 | dodano:10.01.2010
  • DST: 77.75km
  • Teren: 2.00km
  • Czas: 04:15
  • VAVG 18.29km/h
  • VMAX 40.88km/h
  • Temp.: -1.0°C
  • Podjazdy: 756m
  • Sprzęt: Giant
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Do Istebnej na spotkanie SKPB Katowice "Fasolka 2010".
Zapamiętać: GPS to głupie urządzenie, a GPMapa Topo kłamie. Topo 100 GPSManiaka o wiele lepsza, na niej schronisko było zaznaczone poprawnie (aczkolwiek lakonicznie jako PTSM, nie Zaolzianka).

Droga całkiem niezła, albo ciapa błotna, albo czarna droga (na Kubalonce). Oprócz zgubienia się i prowadzenia roweru przez 1.5 km w terenie (pan którego zapytałem stwierdził że się da przejechać drogą, ja stwierdziłem że jednak nie) brak większych niespodzianek.

Po przyjeździe włączam komórkę (wyłącza mi się skubana na mrozie) i dzwonię do Marka, który jak się okazuje jest z Bartkiem w ciemnej d**ie, idą skrótem i w ogóle będą za 2 godziny w schronisku. Marek przypomina o mleku, zatem niestety moja skleroza znowu zaowocowała rowerzeniem.

Po drodze do sklepu (nieco ponad kilometr na szczęście, zapowiadało się więcej) upadek - jakiś poprzeczny uskok na drodze, ciemno było i lampka mi niedomagała, rozwalam do końca owijkę na rogu.

Na uczelnię

Środa, 6 stycznia 2010 | dodano:06.01.2010
  • DST: 58.87km
  • Teren: 5.00km
  • Czas: 03:04
  • VAVG 19.20km/h
  • VMAX 35.66km/h
  • Temp.: -3.0°C
  • Podjazdy: 130m
  • Sprzęt: Giant
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Ludzie się dziwili, a tak naprawdę źle się nie jechało :)
Kierowcy mijali w sporej odległości, szkoda że pod koniec mi śniegu w ochraniacze od góry naleciało. No i wcześniej od dołu też naleciało :(
No i wyszły ciekawe problemy z rowerem. Np. zapychający się tylny błotnik, błoto osiadające na mufie suportowej (tam gdzie linki są prowadzone...), czy ponownie obladzanie obręczy.
Poza tym - muszę, MUSZĘ kupić drugiego wintera!

Chipsy

Wtorek, 5 stycznia 2010 | dodano:05.01.2010
  • DST: 7.04km
  • Czas: 00:20
  • VAVG 21.12km/h
  • VMAX 32.33km/h
  • Temp.: -3.0°C
  • Podjazdy: 15m
  • Sprzęt: Giant
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Głód na chipsy wziął, to pojechałem kupić.

Po lesie i DDRach

Niedziela, 3 stycznia 2010 | dodano:03.01.2010
  • DST: 30.29km
  • Teren: 5.00km
  • Czas: 01:36
  • VAVG 18.93km/h
  • VMAX 58.70km/h
  • Podjazdy: 50m
  • Sprzęt: Giant
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Co prawda po lesie niedużo, ale dało w kość :)
Stwierdzone empirycznie: oblodzone Vki nie chcą hamować. Chamy jedne... :)

Po południu kerfur.

Inauguracja

Sobota, 2 stycznia 2010 | dodano:02.01.2010
  • DST: 24.32km
  • Teren: 12.50km
  • Czas: 01:21
  • VAVG 18.01km/h
  • VMAX 31.27km/h
  • Podjazdy: 97m
  • Sprzęt: Giant
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Na początek lajtowo, zobaczyć jak jest w lesie głównie. Na razie nieciekawie, może jutro to wszystko zamarznie i będzie lepiej :P
Znacie może ktoś program który zliczy wysokośc równie dobrze co gpsies? Brakuje mi czegoś takiego offline; zarówno SportTracks jak i germański gpstrackanalyse.net pokazują raczej bzdury...

Na cmentarz 2 razy. I do Tesco.

Wtorek, 29 grudnia 2009 | dodano:29.12.2009
  • DST: 9.86km
  • Czas: 00:30
  • VAVG 19.72km/h
  • VMAX 36.34km/h
  • Temp.: -1.0°C
  • Podjazdy: 20m
  • Sprzęt: Giant
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Najkrótszy mój wpis w bikelogu :) (był bo po drugiej aktualizacji nie jest)

Marathon Winter bardzo fajne ślady na lodzie zostawia...

Po Marathona Winter!

Poniedziałek, 28 grudnia 2009 | dodano:28.12.2009
  • DST: 134.07km
  • Czas: 05:59
  • VAVG 22.41km/h
  • VMAX 45.33km/h
  • Temp.: 2.0°C
  • Podjazdy: 668m
  • Sprzęt: Giant
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Jako że dzień wolny od uczelni postanowiłem pojechać w końcu po oponę kolcowaną do Marcusa - trzyma Marathona Supreme i 2 łańcuchy ze spinkami kupione przez Piotrka przy okazji większych zakupów. No to rano na rower i do Jaworzna.

Jeszcze przed wyjazdem zerknąłem na telefon - Marek napisał żebym mu dętkę kupił. Niestety jedyny sklep który znalazłem był zamknięty, dodatkowo zatrzymując się przed nim wywinąłem widowiskowego orła. Straty - uszkodzona owijka na lewym i prawym rogu (prawy bardzo nieznacznie, lewy może naprawię, bo Marek obdzielił tym co mu zostało - dzięki!). Dalsza podróż bez większych niespodzianek.

Pod drzwiami jestem ok. 11:40, dzownię a tu się okazuje że Marcus śpi i dopiero go obudziłem :P Budzik niby nastawił na wcześniej, ale widocznie nie zadziałał... No to wchodzę, standardowo - gadu gadu, pierdu pierdu, zmieniam oponę, hapię łańcuchy, znowu gadu gadu i do domu :)

O ile droga "tam" była niezła (lekko padał śnieg rano, ale było to fajne, do tego z wiatrem), to powrót nieco gorzej. Nie dość że opona kolcowana stawia wyraźnie wyższe opory niż zwykła, to zamiast 400 waży 900g, co jednak na podjeździe czuć. Tam jechałem 2h40, spowrotem - 3h20... Do tego dotkliwie marznęły mi ręce - rękawiczki zawilgotniały (mimo że miałem 2 pary). Ochraniacze na buty za to całkiem nieźle się sprawiły, chociaż po zdjęciu okazało się że lewa skarpetka mokra, z tym że zdaje się że z góry mi do ochraniacza nieco woda leciała. A wiadomo, lewy but bardziej na wodę narażony, choćby od samochodów. Prawa skarpetka wilgotna miejscami.
Nie było źle, palce w nogach czuły się dobrze. W rękach najwyżej przeciętnie.

No i przygoda z lampką ponownie - 4 km od domu odpadła identycznie jak ostatnio na przejeździe kolejowym. I znowu znalazłem i klosz, i żarówkę - widocznie złego diabeł nie bierze :P

No i znowu nie będzie mnie na głownej BS... :(